Artykuł 14 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka głosi, że „każdy człowiek ma prawo ubiegać się o azyl i korzystać z niego w innym kraju w razie prześladowania”, zaś artykuł 3 gwarantuje każdemu prawo do bezpieczeństwa. Realizacja tych praw została skonkretyzowana w różnych aktach prawnych na poziomie międzynarodowym (w formie Konwencji Genewskiej z 1951 r.), poziomie Unii Europejskiej (w formie dyrektyw), a także poszczególnych państw – w przypadku Polski w formie ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony, od wprowadzenia której w tym roku mija dwadzieścia lat. W niniejszym artykule chciałbym dokonać krótkiej analizy podejścia do osób migrujących zawartego w tym akcie prawnym. Nie będąc prawnikiem, chciałbym zaoferować spojrzenie w ramach krytycznych nauk o bezpieczeństwie, których głównym założeniem jest to, że bezpieczeństwo jest osiągane nie za cenę wolności, ale wprost przeciwnie – stanowi gwarancję korzystania z wolności.

Nie sposób jednak przedstawić niniejszych rozważań bez pewnej wstępnej refleksji. System udzielania ochrony na podstawie omawianej ustawy, który powinien być domyślnym standardem, został w ostatnich latach właściwie zmarginalizowany przez rozwiązania kryzysowe, mniej lub bardziej preferencyjne względem zróżnicowanych grup osób migrujących: podczas gdy osobom uciekającym z Ukrainy zapewniono szybką ścieżkę legalizacji (jednakże tymczasowej) bez konieczności przechodzenia przez procedurę indywidualnego badania sprawy, osoby próbujące dostać się do Polski z terytorium Białorusi spotykają się z trudnością w korzystaniu z praw zagwarantowanych w ustawie o udzielaniu ochrony. Słuszne wydaje się w tym względzie rozumienie migracji zaproponowane przez E. Karagiannisa i S. Randerię jako interpretacji mobilności przez pryzmat dyskursu państw narodowych i globalnej hierarchii.

W tym względzie ustawa o udzielaniu ochrony – która jeszcze kilka lat temu była jedyną ramą systemu recepcyjnego w Polsce – stanowi swego rodzaju rozwiązanie pośrednie między wrogością wobec osób na granicy białoruskiej i gościnnością wobec osób z Ukrainy, przejaw „wrogościnnej” Europy, o której pisał Łukasz Moll. Analizując system zbudowany na podstawie tej ustawy, tuż przed początkiem kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej, zastanawiałem się, na ile osobom ubiegającym się o ochronę w Polsce gwarantowane jest bezpieczeństwo, na ile zaś same są one widziane jako źródło zagrożenia. Publikując wyniki badania na ten temat, zwracałem uwagę na praktyki lawirowania między dawaniem bezpieczeństwa osobom poszukującym ochrony a zabezpieczaniem przed nimi. 

Praktyki te mają już źródła w samej Konwencji Genewskiej, której celem jest zapewnienie bezpieczeństwa osobom uciekającym przed prześladowaniem, przy zastrzeżeniu, że statusu uchodźcy nie mogą otrzymać osoby, które same są winne zbrodni wojennych lub zbrodni przeciwko ludzkości. Polska ustawa rozszerza praktyki zabezpieczania „w obie strony” – to znaczy zarówno na rzecz osób migrujących, jak i przeciwko nim. Wprowadza bowiem – w ślad za dorobkiem UE – instytucję ochrony uzupełniającej, która pozwala zabezpieczyć osoby niekwalifikujące się do statusu uchodźcy. Jednocześnie ogranicza możliwość przyznawania tej ochrony, jeżeli osoba „stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa lub społeczeństwa”. 

Praktyki lawirowania w kwestii bezpieczeństwa widzimy też w innych elementach systemu, związanych już bardziej z pomocą socjalną. Chociażby w obowiązkowych badaniach sanitarnych przy przyjmowaniu do ośrodka – z jednej strony służą one zabezpieczeniu zdrowia osób migrujących, z drugiej – świadczą, że system z założenia widzi te osoby jako zagrożenie sanitarne. Inny przykład to świadczenia na pokrycie kosztów pobytu poza ośrodkiem dla cudzoziemców. Przyznawane są one na wniosek danej osoby i jedną z przesłanek jest zapewnienie tej osobie bezpieczeństwa. Jednak konieczność spełnienia tej przesłanki (jako że domyślną formą pomocy jest zakwaterowanie w ośrodku) sprawia, że osoba chcąca uzyskać świadczenie musi dowieść, że istnieje dla niej zagrożenie wewnątrz ośrodka – stanowi to niejako „zachętę” do poszukiwania zagrożeń wśród innych mieszkańców i mieszkanek. Zresztą sposób ujęcia praw i obowiązków osób mieszkających w ośrodku także jest przejawem szukania drogi pomiędzy bezpieczeństwem dla nich i przed nimi: z licznymi gwarancjami praw i ograniczeniami wynikającymi z podejrzliwości.

Podsumowując, system oparty na omawianej ustawie łączy w sobie nieufność wobec osób migrujących z próbami zapewnienia im bezpieczeństwa. W obecnym kontekście połączenie to jest jeszcze bardziej widoczne, jako że możemy obserwować bardziej „czyste” formy obu tych podejść: gościnności na granicy polsko-ukraińskiej oraz wrogości na granicy z Białorusią.

Mateusz Krępa
Doktorant w Szkole Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, badacz stowarzyszony Ośrodka Badań nad Migracjami UW, w latach 2013-2020 pracownik Urzędu do Spraw Cudzoziemców, zajmujący się udzielaniem pomocy socjalnej osobom ubiegającym się o ochronę międzynarodową.

zdjęcie: doraźny punkt pomocy osobom uciekającym z Ukrainy, Dworzec Wschodni w Warszawie, marzec 2022 (archiwum własne autora)

Udostępnij