W 2001 r. Matthew Gibney napisał tekst, w którym ukazał pozorny paradoks w postaci coraz to dalej idącej ochrony uchodźców na gruncie przyjętych ponadnarodowych mechanizmów połączonej z ciągłym zaostrzaniem polityk uchodźczych przez państwa europejskie. Według Gibneya symptomatyczny dla coraz wyższego standardu ochrony był wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) w sprawie Chahal p. Zjednoczonemu Królestwu, w którym Trybunał po raz pierwszy rozciągnął ochronę przed refoulement na osoby mogące stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Z drugiej strony, autor wypunktował praktyki państw europejskich obliczone na odpychanie migrantów przymusowych od swych terytoriów (tzw. polityka non-entrée), które stanowiły dla niego jaskrawą próbę obejścia wysokich europejskich standardów ochrony. Gibney postawił tezę, że sprzeczność między tymi dwoma trendami jest jedynie pozorna – w istocie, poszerzanie standardów ochrony migrantów przymusowych na poziomie ponadnarodowym niechybnie prowadzi do stwarzania barier dla tych samych migrantów, w celu niedopuszczenia ich na terytoria państw Europy. Ażeby uniknąć obowiązku zapewnienia ochrony coraz to nowym grupom migrantów, demokratycznie wybrane rządy, odpowiadające przed izolacjonistycznie nastawionymi wyborcami, postawiły na uniemożliwienie migrantom z państw Globalnego Południa osiągnięcia ich granic. W tym ujęciu, progresywne podejście do ochrony przymusowych migrantów reprezentowane przez ETPC i, do pewnego stopnia, Unię Europejską, jawiło się jako fasada, za którą stały oportunistyczne działania państw członkowskich Unii i Rady Europy. Obecnie mamy do czynienia ze stopniowym rozmontowywaniem tej fasady.

Jeszcze do niedawna, w odpowiedzi na wątpliwe praktyki państw, można było liczyć na to, że o prawa migrantów przymusowych upomną się powołane do tego instytucje funkcjonujące w ramach europejskiego systemu ochrony praw człowieka. Wyroki ETPC w sprawach takich jak choćby M.K. i inni p. Polsce oraz przede wszystkim Hirsi Jamaa i inni p. Włochom bezpośrednio godzą w stosowane przez państwa praktyki o charakterze non-entrée. Drugi z tych wyroków rozciągnął obowiązek dopuszczenia do procedury uchodźczej na wszystkie terytoria, gdzie służby danego państwa sprawują „efektywną kontrolę” nad azylantem. Orzeczenie to spełnia postulat Gibneya z wspomnianego wyżej tekstu, by progresywne standardy ochrony obowiązujące w Europie zostały rozciągnięte wszędzie tam, gdzie służby państw europejskich stykają się z poszukującymi ochrony międzynarodowej.

Również Komisja Europejska sprawiała wrażenie zdecydowanej, by egzekwować obowiązki państw płynące ze Wspólnego Europejskiego Systemu Azylowego w obliczu niespotykanej wcześniej presji migracyjnej roku 2015 i lat późniejszych. Na skutek spraw wniesionych przeciwko Węgrom oraz Węgrom, Polsce i Czechom Komisja doprowadziła do stwierdzenia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) uchybienia zobowiązań przez państwa członkowskie niechętne solidarnej odpowiedzi Unii Europejskiej na trwający kryzys. Sprawy te pozostają jednak ostatnimi, w których Komisja zdecydowała się na zainicjowanie postępowania przed TSUE w kontekście migracji. Tymczasem, praktyka pushbacków rozpowszechniła się wśród państw członkowskich niepomiernie w porównaniu z kryzysem 2015 roku, wobec czego Komisja pozostaje w przeważającej mierze bierna, także w warstwie retorycznej. Symptomatyczny jest brak zdecydowanej reakcji (nawet w warstwie werbalnej) na takie działania jak te prowadzone przez służby polskie w kontekście kryzysu humanitarnego przy granicy z Białorusią, czy bardzo podobne środki stosowane przez Grecję rok wcześniej. Również zaproponowana reforma Wspólnego Europejskiego Systemu Azylowego w postaci Nowego Paktu o Migracji i Azylu stawia na ograniczenie prawa dostępu azylantów do terytorium UE.

Moja diagnoza przyczyn odejścia Komisji od zdecydowanego egzekwowania praw azylantów jest następująca: na skutek porażki programu relokacji po 2015 roku oraz trwałych podziałów wewnątrz Wspólnoty, które ten program wywołał, Komisji brak autorytetu oraz woli politycznej do konfrontacji z państwami członkowskimi w kwestii migracji. Pushbacki stały się zaś powszechne na terytorium niemalże całej Unii, gdyż po 2015 roku stało się jasne, że europejska solidarność w sytuacji masowego napływu cudzoziemców jest iluzją, zaś Komisja nie jest w stanie jej wyegzekwować. Odpowiedź Unii na kryzys związany z napływem uchodźców wojennych z Ukrainy jest w tym ujęciu wyjątkiem od reguły i jedynie podkreśla polityczną wybiórczość w stosowaniu prawnych narzędzi ochrony migrantów przymusowych.

Mimo pewnych rys na wizerunku ostoi praw azylantów, za ich strażnika co do zasady wciąż można uznawać ETPC. Jak się jednak wydaje, jest to ostatnia autorytatywnie wypowiadająca się instytucja europejska, która jest skłonna egzekwować wysokie standardy ochrony migrantów przymusowych i nie poddawać się zdecydowanemu trendowi w kierunku zaostrzania polityk non-entrée.

Maciej Grześkowiak
doktorant w Zakładzie Praw Człowieka WPiA UW oraz w Szkole Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego w dyscyplinie nauki prawne. Kierownik projektu badawczego poświęconego empirycznym skutkom wad uniwersalnego systemu ochrony uchodźców, finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki. Jako ekspert z zakresu ochrony uchodźców zajmował się implementacją programów humanitarnych wśród społeczności uchodźczych na Bliskim Wschodzie oraz koordynacją działań z UNHCR i innymi organizacjami humanitarnymi. Po powrocie do Polski pracował w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Od 2022 roku Główny Koordynator do spraw Współpracy Naukowej w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
Bio | LinkedIn | Twitter

zdjęcie: Płot na granicy węgiersko-serbskiej; Wikimedia commons; (CC BY-SA 3.0)

Udostępnij